Archiwum kategorii: Blog

ABC PO MECZU ORLEN OIL MOTOR LUBLIN Z DRUŻYNĄ STELMET FALUBAZ ZIELONA GÓRA

Motor Lublin vs Falubaz Zielona Góra 2025
Relacja z meczu PGE Ekstraliga | Żużel

Motor Lublin zdominował Falubaz Zielona Góra w meczu PGE Ekstraligi 2025. Zobacz wynik, skład, relację i statystyki – gwarantuję, że emocje w tym wpisie będą lepsze niż po zbieraniu jagód! 

Motor Lublin vs Falubaz Zielona Góra 2025 – Rzeźnia w PGE Ekstralidze [RELACJA, WYNIK, SKŁADY]

Motor Lublin po raz kolejny pokazał, że na własnym torze jest nie do zatrzymania. W meczu z Falubazem Zielona Góra rozgromił rywali wynikiem 63:27, dominując niemalże w każdej fazie spotkania. To kolejny rekordowy dzień dla drużyny z Lublina w sezonie PGE Ekstraliga 2025.

834 dni bez porażki u siebie – Motor Lublin pisze historię

834 – tyle dni Motor Lublin nie przegrał meczu żużlowego na własnym stadionie. To nie przypadek, to potęga budowana konsekwencją, siłą i klasą. Falubaz Zielona Góra był kolejną ofiarą tego sportowego walca. 

Relacja z meczu – PGE Ekstraliga 8 sierpnia 2025

Mecz odbył się 8 sierpnia 2025 r. na stadionie w Lublinie. Od początku było wiadomo, że Koziołki nie będą brały jeńców. Już pierwsze biegi pokazały, kto tu rządzi. Nie wiem jak inni, ale ja nie miałem najmniejszych wątpliwości, kto z tej rywalizacji wyjedzie do domu pokonanym.

Bieg 1 – Rakietowe otwarcie Motoru Lublin

Kubera i Holder wystartowali jak z procy, zostawiając Hampela i Curzytka daleko z tyłu. Wynik 5:1 otworzył spotkanie z hukiem.

Bieg 2 – Młodzi gniewni w natarciu

Wiktor Przyjemski pokazał klasę, wygrywając z Ratajczakiem i Bańborem. 4:2, a łączny wynik to już 9:3 dla Motoru.

Bieg 3 – Jedyne światełko dla Falubazu

Leon Madsen zdołał wywalczyć remis 3:3 – pierwsze i ostatnie pozytywne wydarzenie dla drużyny gości.

Kolejne biegi – pokaz siły Motoru

Holder, Zmarzlik, Przyjemski – wszyscy jechali jak natchnieni. Falubaz Zielona Góra wyglądał, jakby jechał z zaciągniętym ręcznym. Po drugiej serii wynik brzmiał 30:12 i właściwie mecz był już rozstrzygnięty.

Wynik meczu Motor Lublin – Falubaz Zielona Góra 2025:

  • Motor Lublin: 63 punkty

  • Falubaz Zielona Góra: 27 punktów

 Składy drużyn – PGE Ekstraliga 2025

MOTOR LUBLIN:

    1. Dominik Kubera

    1. Fredrik Lindgren

    1. Jack Holder

    1. Mateusz Cierniak

    1. Bartosz Zmarzlik

    1. Wiktor Przyjemski

    1. Bartosz Bańbor

    1. Bartosz Jaworski
      Trener: Maciej Kuciapa

FALUBAZ ZIELONA GÓRA:

    1. Jarosław Hampel

    1. Jonas Knudsen

    1. Michał Curzytek

    1. Przemysław Pawlicki

    1. Leon Madsen

    1. Damian Ratajczak

    1. Gracjan Szostak

    1. Eryk Farański
      Trener: Piotr Protasiewicz

Motor Lublin kończy rundę zasadniczą z przytupem

Drużyna z Lublina zakończyła rundę zasadniczą PGE Ekstraligi z przytupem – bez porażki na swoim torze i z kompletem zwycięstw. Falubaz po takim wyniku musi szykować się na ciężką walkę w strefie play-down. Czas zatem szykować stadion na kolejne mecze i miejmy nadzieję kolejne zwycięstwa Koziołków.

Podsumowanie

Orlen Oil Motor Lublin pokazał potęgę, styl i konsekwencję. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do formy zespołu – po tym meczu nie powinien mieć ich już wcale. Teraz czas na play-offy PGE Ekstraliga 2025, a to już historia na kolejny wpis. Trzymajcie się zdrowo i do następnego razu. Cześć.

Bądź na bieżąco!

Śledź moje wyprawy: ZOBACZ WYPRAWY
Więcej zdjęć znajdziesz na INSTAGRAMIE
 Zajrzyj również na mojego FACEBOOKA 
 Podobał Ci się wpis? Zostań moim Patronem 

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Halinie Piórkowskiej-Karuś, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM


KONKURS African Beats Festiwal

Cześć,

dawno mnie tu nie było, dlatego witam Was po przerwie z kolejnym blogowym wpisem. O ile przeczucie mnie nie myli, ten artykuł opanuje świat jak dżuma Europę w średniowieczu – czyli szybko i nie bez konsekwencji. Zanim rozwinę się z wywodem lepiej niż turecki dywan, może przejdę od razu do konkretów. Na wstępie WIELKIE DZIĘKI, że jest Was aż tyle na moim Instagramie – jak dziś zobaczyłem, że liczba przekroczyła 135 tys. followersów, to nie pytajcie czy tylko serduszko stanęło mi na baczność przez moment ze wzruszenia i podniecenia. Dziękuję też za wszelkie listy i wiadomości, które piszecie i przepraszam, że na odpowiedź na nie chwilę musicie poczekać. Dzięki również za Waszą aktywność na moich social mediach oraz za wsparcie moich PATRONÓW na  Patronite.  

Dziś gwarantuję Wam, że nie będę tworzył kolejnego dzieła na miarę Blanki Lipińskiej, a dla odmiany przychodzę do Was z KONKURSEM z fantastycznymi nagrodami ufundowanymi przez Organizatora African Beats Festiwal. Jeżeli chcecie wygrać 3-dniowy karnet na to wydarzenie – to jesteście we właściwym miejscu.

Zapraszam Was na wyjątkowy wstęp do African Beats Festival 2025 – trzydniowej (8–10 sierpnia) podróży muzycznej i kulturowej zaledwie 30 km od Warszawy, na malowniczym ranczu Dworek Pod Wiechą w Kawęczynie.

Czym jest African Beats Festival 2025?

To niezależny festiwal muzyczno‑podróżniczy inspirowany afrykańskimi rytmami – celebracja muzycznych korzeni, otwartości i tolerancji. To żywa podróż do serca Afryki, łącząca dźwięk, ruch i kulturę w jedno wyjątkowe doświadczenie – program festiwalu można sprawdzić tu: African Beats Festival.

Co czeka uczestników?

  • 3 dni koncertów z gwiazdami world music i afrobeatu – od Sona Jobarteh, przez FRA! (Ghana), Lubiana (Belgia/Kamerun), Moh! Kouyaté, Kader Tarhanine, aż po The Afronauts – muzyczne historie z różnych zakątków kontynentu.

Atrakcje, które tworzą klimat tego wydarzenia:

  • Warsztaty: bębniarskie, taneczne, wokalne i ecstatic dance, które pozwalają poczuć rytm Afryki całym ciałem.

  • Strefy tematyczne:

    • Afrobeats DJ Zone z afterparty do białego rana,

    • Kino Afrykamery – seanse filmów afrykańskich pod gwiazdami,

    • Spotkania podróżnicze – historie i zdjęcia z Afryki opowiadane przez globtroterów.

  • Rodzinne strefy:

    • Rynek afrykański z wyjątkowym rękodziełem, jedzeniem i biżuterią,

    • Strefa dziecięca z animacjami i warsztatami,

    • Strefa sportowa – mini-turnieje i aktywne wyzwania,

    • Pole namiotowe umożliwiające pełne doświadczenie festiwalu: namiot/kamper + dostęp do gastronomii i sanitariatów.

Dla kogo jest ten festiwal?

Dla tych, którzy pragną muzyki, kultury, natury i wspólnoty, dla rodzin, podróżników, melomanów i wszystkich spragnionych energetycznego festiwalu w otoczeniu zieleni i pozytywnej energii. African Beats to nie tylko wydarzenie, to wspólne święto rytmu i tolerancji. Przejdźmy więc do konkursu.


Zasady konkursowe są banalnie proste:

 

  1. Siądź czujnie za komputerem, najlepiej wygodnie, tak by nikt Ci nie przeszkadzał.
  2. Zapoznaj się z regulaminem konkursu.
  3. Kiedy tylko pojawi się relacja na moim Instagramie z pytaniem konkursowym, jak najszybciej odpowiedz poprawnie na zadane pytanie.
  4. Wyprzedź innych i ciesz się z 3-dniowego karnetu na African Beats Festiwal, który odbędzie się już w ten weekend.

Regulamin konkursu „Wygraj Karnet na African Beats Festiwal 2025”

§1. POSTANOWIENIA OGÓLNE

  1. Organizatorem konkursu pod nazwą „Wygraj Karnet na African Beats 2025” (zwanego dalej: „Konkurs”) jest właściciel bloga dostępnego pod adresem: https://www.rafalbil.eu/podroze (dalej: „Organizator”).

  2. Fundatorem nagrody w Konkursie jest organizator African Beats Festiwal (dalej: „Fundator”).

  3. Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany, popierany ani administrowany przez serwis  Instagram, ani z nim związany. Instagram nie ponosi żadnej odpowiedzialności za przeprowadzenie Konkursu.

  4. Konkurs odbywa się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej za pośrednictwem konta na Instagramie: https://www.instagram.com/rafalbil.eu/

§2. WARUNKI UCZESTNICTWA

  1. W Konkursie mogą wziąć udział wyłącznie osoby fizyczne, które ukończyły 18 rok życia oraz posiadają  konto na Instagramie.

  2. Udział w Konkursie jest jednoznaczny z akceptacją niniejszego Regulaminu.

  3. Konkurs trwa w dniach 04.08.2025 – 05.08.2025

  4. Ogłoszenie wyników nastąpi w dniu 05.08.2025 poprzez kontakt z laureatami za pośrednictwem wiadomości prywatnej na Instagramie lub przez ogłoszenie w relacji na instagramowym koncie Organizatora.

§3. ZADANIE KONKURSOWE

  1. Zadanie konkursowe polega na udzieleniu jak najszybszej, poprawnej odpowiedzi na pytanie konkursowe zadane w relacji Organizatora w dniu 04.08.2025.  

  1. Każdy Uczestnik może zgłosić jedną odpowiedź.

  2. Spośród zgłoszeń zostanie wyłonionych dwóch zwycięzców.

  3. Wyboru zwycięskich zgłoszeń dokona Organizator, kierując się poprawnością udzielonej odpowiedzi oraz czasem w którym została udzielona.

  4. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej za pośrednictwem wiadomości prywatnej na Instagramie lub w relacji, w której zostaną oznaczeni.

  5. Organizator zastrzega, że zgłoszenia zawierające wulgaryzmy, treści obraźliwe lub naruszające prawa osób trzecich będą usuwane i nie będą brały udziału w Konkursie.

§4. NAGRODA

  1. Nagrodą w Konkursie jest darmowy pojedynczy karnet na cały festiwal African Beats 2025 (jeden karnet dla każdego ze zwycięzców, rozdane będą dwa karnety).

  2. Karnety zostaną przekazane w formie elektronicznej – za pośrednictwem wiadomości na Instagramie lub e-maila (w zależności od ustaleń ze zwycięzcą).

  3. Karnet należy odebrać najpóźniej do dnia 07.08.2025. Po tym terminie nagroda traci ważność.

  4. Organizator zastrzega sobie prawo do opublikowania imienia i nazwiska (lub nazwy profilu) zwycięzcy na swoim Instagramie.

  5. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za brak możliwości przekazania nagrody z przyczyn leżących po stronie Uczestnika (np. brak kontaktu, nieprawidłowe dane).

  6. Organizator nie odpowiada za błędnie podane dane osobowe przez Uczestnika.

  7. W przypadku wykrycia prób oszustwa dany uczestnik może zostać wykluczony z Konkursu.

§5. REKLAMACJE

  1. Reklamacje dotyczące Konkursu można zgłaszać mailowo na adres: rafalbil@wp.eu

  2. Reklamacja powinna zawierać imię i nazwisko Uczestnika, opis zgłoszenia oraz uzasadnienie. W tytule e-maila prosimy wpisać: „Konkurs – karnet na African Beats 2025”.

  3. Reklamacje będą rozpatrywane w terminie 30 dni od ich otrzymania.

§6. DANE OSOBOWE

  1. Administratorem danych osobowych uczestników Konkursu jest Organizator.
    Kontakt w sprawie danych osobowych: rafalbil@wp.eu

  2. Dane osobowe będą przetwarzane w celu realizacji Konkursu, zgodnie z art. 6 ust. 1 lit. b RODO.

  3. Dane osobowe będą przechowywane przez okres niezbędny do wydania nagrody i rozliczenia Konkursu oraz przez czas wymagany przepisami prawa lub do przedawnienia roszczeń.

§7. POSTANOWIENIA KOŃCOWE

  1. W kwestiach nieuregulowanych niniejszym Regulaminem zastosowanie mają przepisy prawa polskiego, w szczególności Kodeksu cywilnego.

  2. Spory wynikające z Konkursu będą rozstrzygane przez sąd właściwy miejscowo dla siedziby Organizatora nagrody.

  3. Organizator zastrzega sobie prawo do zmiany Regulaminu w trakcie trwania Konkursu. Informacje o zmianach zostaną opublikowane na blogu www.rafalbil.eu

  4. Przystąpienie do Konkursu oznacza akceptację niniejszego Regulaminu.

    linia

    Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

    AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

    DZIĘKUJĘ WAM

    Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

    Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

    Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

    Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

ABC o Włocławku

Odkryj perłę Kujaw

Włocławek, malowniczo położony nad Wisłą, to jedno z tych miast, które wciąż czekają na pełne odkrycie przez turystów. Choć często pomijany na trasach popularnych city breaków, ma do zaoferowania wiele atrakcji, zabytków i niezwykłych miejsc.

Planujesz wyjazd do Włocławka i zastanawiasz się, co można zobaczyć w tym mieście? A może chcesz wiedzieć, ile kosztują tutejsze atrakcje turystyczne? Dobrze trafiłeś. Poniżej znajdziesz podstawowy i jednocześnie praktyczny przewodnik po mieście, które zaskoczyło mnie bardziej niż zjedzone przeze mnie ostatnio na Litwie mięso z grzybami w pączku. Jeżeli jesteś gotowy lub gotowa na krótkie ABC o Włocławku, rozsiądź się wygodnie i startujemy. Wspólnie zobaczmy co słychać w tych stronach.

A JAK ATRAKCJE WŁOCŁAWKA

Jeśli myślisz, że Włocławek to tylko punkt na mapie między Toruniem a Warszawą, to jesteś w błędzie większym niż Most im. Edwarda Śmigłego-Rydza na Wiśle! Oto najciekawsze atrakcje Włocławka, które będąc w tym mieście koniecznie musisz zobaczyć. Zerknij poniżej, co moim subiektywnym zdaniem warto odwiedzić będąc w tych stronach:

Tama na Wiśle we Włocławku

To nie tylko strategiczny punkt hydrotechniczny kraju, ale też lokalny symbol. Spacerując po tamie możesz podziwiać widoki na niesamowitą Wisłę. To betonowe marzenie inżyniera i romantyczny punkt widokowy w jednym. Stając na niej poczujesz moc i to nie tylko w przenośni, ale i dosłownie, bo tuż obok przepływa prąd większy niż w gniazdku. To moim zdaniem idealne miejsce na kontemplowanie życia, obserwację przyrody i rozwiązań inżynierii w samym sercu Kujaw. Uważam, że zapora wodna na Wiśle jest jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji miasta i dlatego od tego miejsca rozpoczynamy nasze wirtualne zwiedzanie.

Miejsce pamięci bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Włocławek to również ważne miejsce dla historii najnowszej Polski. W pobliżu tamy nad Wisłą znajduje się pomnik i miejsce pamięci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, upamiętniające tragiczne wydarzenia z czasów PRL. To miejsce zadumy i refleksji nad trudnymi losami Polski.

Bulwary im. Marszałka Piłsudskiego

To miejsce to włocławska odpowiedź na Gdynię, tylko z mniejszą dawką jodu. Idealne na spacer, romantyczny zachód słońca i selfie z mewą, a także jedno z najlepszych miejsc na relaks we Włocławku. Gdyby ptaki miały TripAdvisora, dałyby temu miejscu 5 gwiazdek. Moim zdaniem jest to też idealne miejsce na jogę, randki i ucieczki przed kaczkami, które mają więcej tupetu niż Twoja była lub były. Będąc tu kup sobie do zjedzenia cukierki lub czekoladę, usiądź na ławce i patrz jak Wisła płynie, a Twoje zmartwienia wraz z nią. Bulwary im. Marszałka Józefa Piłsudskiego stały się jednym z moich ulubionych miejsc spacerowych w tym mieście. Spacerując bulwarami, można podziwiać panoramę Wisły i monumentalny most im. Edwarda Śmigłego-Rydza.

Most im. Edwarda Śmigłego-Rydza

Most drogowy przez Wisłę z ciekawym widokiem – nie tylko dla fanów inżynierii, ale i fotografów, czy ludzi szukających ciekawej perspektywy na miasto. Most im. Edwarda Śmigłego‑Rydza to nie tylko ważna przeprawa komunikacyjna nad Wisłą, ale również symbol historii Włocławka, owoc międzywojennej modernizacji, brutalnej wojny, powojennej odbudowy i nowoczesnej rewitalizacji. Dzięki charakterystycznemu oświetleniu stał się też jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów panoramy miasta.

Muzeum Historii Włocławka

Tu poznasz historię Włocławka i regionu Kujaw. To miejsce, gdzie historia smakuje lepiej niż schabowy u babci. Poznasz tu włocławski fajans, który ma więcej kolorów niż Twoje wakacyjne skarpetki i więcej detali niż umowa kredytowa.  Zatem, aby lepiej poznać historię Kujaw, koniecznie odwiedź to miejsce. W samym muzeum można obejrzeć bogate zbiory etnograficzne, artystyczne oraz ekspozycje związane z historią Włocławka i okolic.

Tu znajdziesz znaleziony przez S. Mularskiego podczas pogłębiania portu w Wiśle miecz z X wieku. Dziś ten historyczny artefakt to „gwiazda” Muzeum Historii Włocławka. Ma 93 cm długości, waży prawie 1,5 kg i pochodzi najprawdopodobniej z krainy fiordów – czyli Skandynawii i chociażby dla niego samego warto jest tu zawitać.

Park im. Henryka Sienkiewicza

Park jak z powieści – pełen romantyzmu, dylematów i spacerów, które kończą się lodem (w sensie lodów w gałkach). Czasami spotkasz tam psa w sweterku, rodzinę jeżdżącą na rowerach albo seniorów robiących sobie selfie i to właśnie jest piękne. Tu pachnie różami i lawendą. To miejsce, w którym można odpocząć od zgiełku miasta więc polecam je na krótki relaks. Okazuje się, że to jeden z najstarszych parków miejskich w Polsce. Malownicze alejki, pomnik patrona parku, fontanny i bogata roślinność czynią z tego miejsca doskonałą przestrzeń na chwilę odpoczynku wśród zieleni i warto się o tym przekonać osobiście.

Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Wnętrze imponuje, akustyka powala, a wejście do środka jest darmowe, czy może być lepiej? Ta gotycka katedra z XIV wieku to bez wątpienia jeden z najważniejszych zabytków sakralnych w regionie i nie jest to jedyny ważny kościół w okolicy. Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to, moim zdaniem, imponujący przykład gotyckiej architektury sakralnej, który obowiązkowo musicie odwiedzić.

Monumentalna bryła świątyni, oryginalne witraże Władysława Drapiewskiego oraz bogate wnętrza sprawiają, że katedra przyciąga zarówno miłośników historii, jak i fotografii. Jest to jedna z najstarszych gotyckich katedr w Polsce. Katedra we Włocławku to prawdziwy klejnot architektury sakralnej zarówno dzięki majestatycznej gotyckiej formie, jak i skarbom wnętrza: dziełom Wita Stwosza, Mehoffera, monumentalnym epitafiom oraz unikalnym witrażom i polichromiom. Możecie być pewni, że całość zrobi na Was ogromne wrażenie.

Rejsy po Wiśle

Sezon letni we Włocławku to doskonała okazja, aby skorzystać z rejsów wycieczkowych po Wiśle. Taki rejs pozwala spojrzeć na miasto z zupełnie innej perspektywy i docenić piękno doliny Wisły, szczególnie podczas złotej godziny. Niestety przy złej pogodzie rejsy się nie odbywają ze względów bezpieczeństwa, ale nawet jeśli nie uda Ci się przepłynąć po rzece, będziesz mieć motywację do powrotu do tego miasta.

Stary Rynek

To historyczne centrum miasta z uroczymi kamienicami i klimatem typowego kujawskiego miasteczka. Tu spotkać można targowisko, gdzie możesz kupić lokalne przysmaki i regionalne specjały. Miejsce emanuje autentycznym klimatem handlowym i urokiem, którego mogłyby mu pozazdrościć inne miasta w Polsce.

Skarbiec Fajansu 

Kolorowy świat kultowego ręcznie malowanego fajansu – absolutny must-see! Włocławski Skarbiec Fajansu to coś więcej niż tylko tradycyjne rękodzieło. Włocławski fajans to dla mnie jedna z najpiękniejszych wizytówek miasta. Choć produkcja nie odbywa się już na dużą skalę, wciąż można zakupić oryginalne wyroby w lokalnych galeriach i sklepach. Charakterystyczne niebieskie wzory na białym tle to doskonała pamiątka z podróży po Kujawach. Będąc w okolicy nie możesz pominąć tego miejsca.

Centrum Kultury Browar B.

Wyobraźcie sobie miejsce, gdzie przeszłość podaje rękę przyszłości, a kultura leje się strumieniami, nie tylko metaforycznie! Witajcie w Centrum Kultury „Browar B.” – miejscu, które zamiast piwa warzy kreatywność!

Ten dawny browar rodziny Bojańczyków przeszedł lifting godny gwiazdy Hollywood i dziś zamiast beczek z chmielem znajdziecie tam beczki pełne inspiracji. To nowoczesna przestrzeń, która żyje, oddycha sztuką i zaprasza każdego bez względu czy jesteś lokalnym artystą, ciekawskim turystą, czy po prostu zbłąkanym przechodniem, który miał ochotę na „coś więcej niż Netflix”.

Mnie osobiście zachwyciły tutejsze wystawy fotograficzne, na które warto spojrzeć nie tylko okiem, ale i duszą. Dodatkowo odbywają się tu warsztaty artystyczne dla dzieci, młodzieży, ale i dorosłych. A to jeszcze nie wszystko! W środku czeka też na Was Włocławska Kolekcja Miar i Wag, Izba Tradycji Zespołu Pieśni i Tańca „Kujawy”, Filia Miejskiej Biblioteki Publicznej, przecież nie od dziś wiadomo, że świetną podróż można również odbyć między stronami książki.

Co istotne obiekt jest dostępny dla osób z niepełnosprawnościami, bo kultura powinna być dla wszystkich bez wyjątku. Tutaj tylko nuda ma zakaz wstępu.

Włocławskie murale i street art

Sztuka uliczna, która opowiada historię miasta to kolejny z powodów, dla których warto tu dotrzeć. Polecam Wam wybrać się na spacer szlakiem murali: Włocławskie Popołudnie – ul. Żabia 14, Esencja Miasta – ul. Wojska Polskiego 13, koniecznie odnajdźcie też Mural papieski – Bulwary 25, a to tylko kilka propozycji, które skrywa w swych murach to magiczne miasto. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię kontrasty, dlatego Włocławek bardzo przypadł mi do gustu.

Przystań Wodna im. Jerzego Bojańczyka

To miejsce to połączenie chilloutu, przygody i dobrego jedzenia – czyli wszystko, czego potrzebujesz, żeby Twój dzień nad Wisłą miał sens i smak. Tu też tętni życie nocne, a za dnia możesz wypożyczyć kajak lub popłynąć smoczą łodzią po Wiśle. Obok znajdziesz też mostek zakochanych i aż strach pomyśleć co dzieje się pobliskich krzakach.

Spójrz na panoramę miasta z wieży widokowej

Włocławek oglądany z wieży widokowej wybudowanej w ramach Włocławskiego Budżetu Obywatelskiego ulokowanej na Wzgórzu św. Gotarda to zupełnie inna bajka – bajka, w której tłem są chmury, a bohaterem jesteś Ty. Nie wspiąć się tu, będąc w mieście? To jak być we Włocławku i nie spróbować pysznych lodów! Docierając tu znajdziesz się w najwyższym punkcie w mieście (130 m n.p.m., więc jak na Kujawy to prawie Himalaje 😉 To tu przed tobą rozciągać się będzie piękna panorama Włocławka, szeroka jak uśmiech babci, gdy dojadasz wszystko co Ci przygotowała na obiad.

Wieża ma 4 poziomy widokowe:
3,5 m – dla tych, którzy chcieliby, ale się boją, bo mają lęk wysokości
7,7 m – czyli już widzisz więcej niż tylko czubki drzew
11,9 m – poziom „zrobię tu zdjęcia na Instagrama”
16,1 m – czyli miejsce VIP z widokiem jak z gniazda bociana i ten poziom lubię najbardziej

Co zwiedzić w okolicy?

Włocławek może być również świetną bazą wypadową do zwiedzania okolicznych atrakcji. W pobliskim Ciechocinku czekają na Ciebie słynne tężnie solankowe i uzdrowisko, w Kruszwicy – Mysia Wieża z pięknym widokiem na Gopło, a w regionie Pojezierza Kujawskiego  – liczne jeziora, idealne na letni wypoczynek.

Mam nadzieję, że nie muszę nikogo już przekonywać, że warto jest tu przyjechać? W końcu Włocławek to idealne miejsce na weekendowy wypad lub przystanek w dłuższej podróży po Polsce. Bogactwo zabytków, piękna przyroda, miejsca pamięci i spokojna atmosfera sprawiają, że każdy znajdzie tu coś dla siebie – niezależnie, czy interesujesz się historią, kulturą, architekturą, czy po prostu lubisz odpoczynek nad wodą – to jedno z najstarszych miast w Polsce na pewno Cię nie zawiedzie.

B JAK BEZPIECZEŃSTWO

Czy Włocławek to bezpieczne miasto dla turystów? Tak! To spokojne, przyjazne miejsce – idealne na weekendowy wypad, również z dziećmi. Centrum i bulwary są monitorowane, a wieczorne spacery nie powinny wzbudzać obaw. Tak jak w każdym mieście, warto uważać na kieszonkowców w tłumie, ale to raczej rzadkość. Względów bezpieczeństwa wymaga pływanie po Wiśle, pamiętajcie, że ta rzeka może być niebezpieczna, dlatego warto podejść do niej z respektem. Oczywiście zawsze też można znaleźć się w złym miejscu, o złym czasie wśród niewłaściwych ludzi, ale gdybym tak podchodził do życia nigdy bym chyba nie podróżował.

Jedno jest jednak pewne i z tego trzeba zdawać sobie sprawę. We Włocławku nawet w restauracji mogą zaserwować Ci fjuta do ust, a to dopiero początek kulinarnej przygody w tym regionie. Tak, dobrze przeczytałeś – „fjuta”! Choć nazwa może budzić uśmiech, to tylko regionalny syrop do słodkich placuszków. To tu kucharze serwują mieszkańcom i turystom ruchańce i inne kulinarne wariacje. Warto jest więc odwiedzić lokalne restauracje serwujące bezpieczną, ale przede wszystkim smaczną kuchnię Kujaw. Czym są wspomniane ruchańce z fjutem? To nie to, co myślisz. To kulinarne cudeńko rodem z Kujaw – czyli ruchańce (pulchne, drożdżowe placuszki), polane regionalnym syropem o zabawnej nazwie fjut, doświadczenia tego mogłem nabyć w pysznej Restauracji Impresja, której obsługę polecam za profesjonalizm i smak dań, jakiego doświadczyć można tylko tutaj. PS: kompot z truskawkami i Wasz pyszny chlebek ze smalcem i ogórkami wspominam do dziś.

Bezpiecznie i miło było również w Hotelu Riverside, w którym nocowałem. Ceny ma przystępne, a pokoje są czyste, śniadania i obiady smaczne, a  obsługa życzliwa – więc z czystym sumieniem mogę go Wam polecić. Hotel jest świetnie zlokalizowany w pobliżu najważniejszych atrakcji miasta.

C JAK CENY – czyli Ile kosztują atrakcje we Włocławku?

Jeśli szukasz miejsca na tanią podróż w Polsce – Włocławek to strzał w dziesiątkę. To jedno z tych miast, gdzie możesz się dobrze bawić, nie wydając wszystkich pieniędzy z konta. Poniżej zamieszczam Wam kilka przykładowych cen aktualnych na rok 2025.

 
Nocleg w pokoju jednoosobowym w Hotelu Riverside 265 zł/doba
 
Pole namiotowe w Przystani Wodnej na Zalewie Włocławskim 20 zł/doba
 
Lody na bulwarach 6-9 zł
 
Obiad w barze mlecznym / restauracji 18-35 zł
 
Rejs po Wiśle (sezon letni) 5-25 zł
 
Zwiedzanie katedry 0 zł
 
Muzeum Historii Włocławka  6–9 zł
 
Spacer po Starym Rynku i parku im. Henryka Sienkiewicza  0 zł
 
Skarbiec Fajansu 1-25 zł
 
Zachwycanie się panoramą na miasto z  Wzgórza św. Gotarda 0 zł
 
Spacer po Bulwarach im. Marszałka Piłsudskiego i  moście im. Edwarda Śmigłego-Rydza 0 zł
 
Spacer po tamie na Wiśle wraz z miejscem pamięci bł. ks. Jerzego Popiełuszki  0 zł
 
Latem większość wystaw w Centrum Kultury Browar B.  0 zł
 
Zwiedzanie włocławskich murali i street artu 0 zł
 
Zwiedzania WŁOWEREM Pierwsze 20 minut kosztuje 0,25 zł. Następnie cena za każdą minutę to 0,03 gr. Oznacza to, że za pierwszą godzinę jazdy zapłacicie 1,45 zł. Każda kolejna godzina to koszt poniżej 2 złotych.
 

 

Czy warto wobec tego odwiedzić Włocławek? Zdecydowanie TAK. Włocławek to niedoceniane miasto turystyczne, które oferuje atrakcje dla całej rodziny, bezpieczeństwo na poziomie spokojnego kurortu w pobliskim Ciechocinku, ale i niskie ceny, które pokocha nawet Twoje konto bankowe. Jeśli chcesz odkryć kawałek prawdziwej Polski, bez tłumów, za to z humorem i serdecznością to dopisz Włocławek na listę miejsc do odwiedzenia w najbliższym czasie, nie pożałujesz! Ja na pewno tu jeszcze kiedyś wrócę, chociażby po to, by odwiedzić Kościół św. Witalisa czyli najstarszy kościół we Włocławku, zbudowany w XIII wieku, ale i po to by wybrać się na mecz Anwilu Włocławek. Na pewno wrócę też by popływać po Wiśle. Pozostaje powiedzieć do zobaczenia na kolejnych Dniach Miast lub przy innej okazji. Trzymajcie się zdrowo i do następnego – cześć.

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

#włocławek #cozobaczyćwewłocławku #polskanaweekend #kujawy

#polskajestpiękna #atrakcjewpolsce #citybreak #podróże #rafalbil

 

ABC PO MECZU BOGDANKI LUK LUBLIN Z DRUŻYNĄ JASTRZĘBSKIEGO WĘGLA

ABC PO MECZU BOGDANKI LUK LUBLIN Z DRUŻYNĄ JSW

Sensacja stała się faktem! Bogdanka LUK Lublin w finale PlusLigi!

Sezon PlusLigi 2025 pisze historie, które jeszcze niedawno wydawały się dość odległe. Kiedy Bogdanka LUK Lublin przystępowała do półfinału z Jastrzębskim Węglem, wielu nie wierzyło, że mogą pokonać jednego z gigantów polskiej siatkówki. A jednak – marzenia zamieniły się w rzeczywistość! Dziś przygotowałem dla Was garść zdjęć z meczu, który odbył się w Lublinie oraz swoją subiektywną ocenę ostatnich wydarzeń. Rozsiądźcie się wygodnie i skrolujcie, bo rywalizację do dwóch zwycięstw 2–1 wygrali lublinianie i to oni zagrają w finale z drużyną Aluron CMC Warta Zawiercie. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w takim pozytywnym szoku, że zaraz po powrocie z meczu kawa w moim domu sama się zaparzyła, żeby mi pomóc ogarnąć sytuację.

A jak atrakcyjność meczu

Po emocjonującej serii trzech meczów to właśnie Bogdanka LUK Lublin wyeliminowała Jastrzębski Węgiel i po raz pierwszy w historii awansowała do wielkiego finału PlusLigi!

Trzecie, decydujące starcie rozegrane 26 kwietnia było prawdziwym świętem siatkówki. Jastrzębski zaczął mocno, ale zespół z Lublina pokazał charakter, zimną krew i ogromne serce do walki. Punkt za punkt, set za set – i w końcu sensacja stała się faktem!

Jastrzębianie rozpoczęli spotkanie z dużą energią, szybko budując wyraźną przewagę (7:2). Goście jednak przetrzymali początkowy napór i zaczęli systematycznie odrabiać straty. Zaryzykowali w polu serwisowym, co się opłaciło – po udanym ataku Wilfredo Leona doprowadzili do remisu (11:11), a zaraz potem asem popisał się Fynnian McCarthy. Od tego momentu inicjatywę przejęli zawodnicy z Lublina, wypracowując przewagę (13:16, 19:22), przy wsparciu błędów własnych gospodarzy. Ostatecznie to serwis w siatkę przesądził o wygranej Bogdanki (22:25).

Drugi set rozpoczął się od wyrównanej walki. W jego środkowej fazie Jastrzębski Węgiel objął prowadzenie (13:11 po asie Tomasza Fornala, 16:13), ale lubelski zespół szybko doprowadził do wyrównania (16:16). Kluczowa okazała się seria gospodarzy od stanu 18:18 do 22:18, zakończona punktową zagrywką Antona Brehme. Skuteczny Fornal przypieczętował zwycięstwo gospodarzy w tej partii (25:20).

Trzecia odsłona rozpoczęła się od dwóch asów serwisowych Fornala (4:1), lecz goście szybko zniwelowali straty i rywalizacja znów się wyrównała. W środkowej części seta przewagę zyskali lublinianie (14:17), a po ataku Leona powiększyli ją do czterech punktów (16:20). Po punktowym bloku wywalczyli piłkę setową (21:24), jednak Jastrzębski Węgiel poderwał się do walki, doprowadzając do gry na przewagi. Ostatecznie to efektowny atak Kewina Sasaka przesądził o wygranej Bogdanki (24:26).

W czwartej partii Jastrzębianie znów szybko objęli prowadzenie (10:7), lecz goście wyrównali po serii udanych zagrywek Leona (13:13). Później gospodarze ponownie odskoczyli (19:16), a choć lublinianie jeszcze próbowali gonić wynik, końcówka należała do podopiecznych Marcelo Mendeza. Fornal trafił zagrywką w dziewiąty metr (22:19), blok dał gospodarzom piłkę setową (24:20). Rywale obronili trzy setbole, ale skuteczny atak Fornala zamknął seta (25:23).

O awansie do finału miał zadecydować piąty set. W nim walka była wyrównana, lecz po zmianie stron siatkarze z Lublina, dzięki punktowemu blokowi, prowadzili 8:6. Następnie powiększyli przewagę po kolejnym bloku i skutecznym ataku Leona (6:10). Bogdanka utrzymała kontrolę do samego końca. Piłkę meczową wywalczył Sasak po ataku blok-aut, a decydujący punkt na wagę awansu zdobył Mikołaj Sawicki (9:15) i wówczas euforii w drużynie Bogdanki i kibiców z Lublina nie było końca. 

B jak Bogdanka LUK Lublin

Bogdanka LUK Lublin wygrała 3:2 i przypieczętowała tym sposobem swój awans do upragnionego finału. Jak podkreśla klub w swoim komunikacie: “Jesteśmy w finale mistrzostw Polski!” i jest to moim zdaniem bez wątpienia największy sukces w historii lubelskiej siatkówki.

Jastrzębski Węgiel, aktualni mistrzowie Polski, muszą teraz walczyć o brązowy medal – co w ich przypadku jest gorzkim rozczarowaniem, ale też sygnałem, jak bardzo wyrównana stała się PlusLiga. Trzeba też przyznać, że drużyna z Jastrzębia-Zdroju prezentowała się świetnie na boisku, a mimo to to drużyna z Lublina okazała się silniejsza w tej rywalizacji. Rywalem Bogdanki w finale będzie Aluron CMC Warta Zawiercie, która pokonała w trzecim półfinale PGE Projekt Warszawę. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać starcia między tymi drużynami. Pozostaje nam trzymać kciuki za zawodników BOGDANKI LUK Lublin rozegra pierwszy mecz finałowy z Aluronem CMC Wartą Zawiercie już 30 kwietnia. Mecz ten zostanie rozegrany na wyjeździe w Sosnowcu. Wszystkie znaki na niebie i Ziemi mówią mi, że będę się podczas meczu stresował, jak wtedy, gdy mama za dzieciaka po powrocie z wywiadówki powiedziała mi „porozmawiamy w domu” – level nerwów na poziomie HARD.

C jak cenne informacje i statystyki

Co oznacza ten sukces Bogdanki LUK Lublin?

To nie tylko niesamowity rozwój projektu z Lublina, który w kilka lat przeszedł drogę z zaplecza PlusLigi na jej absolutne szczyty. To również nowy impuls i świeżą energia w polskiej siatkówce. I czy cchcecie w to wierzyć czy nie – przed nami wielki finał, a Lublin już teraz zapisał się złotymi zgłoskami w historii PlusLigi.

Poniżej  zostawiam Wam jeszcze garść danych statystycznych z ostatniego meczu:

Najwięcej punktów zdobyli: Tomasz Fornal (28), Łukasz Kaczmarek (19), Anton Brehme (10) – JSW; Kewin Sasak (23), Wilfredo Leon (19), Aleks Grozdanow (10) – LUK. Gospodarze lepiej punktowali zagrywką (12–8), a goście blokiem (11–16). 

MVP został: Kewin Sasak (17/32 = 53% skuteczności w ataku + 6 bloków).

Bogdanka LUK Lublin – JSW Jastrzębski Węgiel   3:2 (25:22, 20:25, 26:24, 23:25, 15:9)

JSW: Anton Brehme, Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Łukasz Kaczmarek, Timothee Carle – Jakub Jurczyk (libero) oraz Juan Ignacio Finoli, Marcin Waliński (libero), Luciano Vicentin, Arkadiusz Żakieta. Trener: Marcelo Mendez.

LUK: Fynnian McCarthy, Marcin Komenda, Wilfredo Leon, Aleks Grozdanow, Kewin Sasak, Mikołaj Sawicki – Thales Hoss (libero) oraz Mateusz Malinowski, Maciej Czyrek, Bennie Tuinstra, Jan Nowakowski. Trener: Massimo Botti.

Na koniec życzę Wam miłego przeglądania zdjęć – trzymajcie się zdrowo i do następnego razu – cześć!!!

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Halinie Piórkowskiej-Karuś, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

Orlen Oil Motor Lublin VS Włókniarz Częstochowa

ABC po meczu Orlen Oil Motor Lublin z drużyną Włókniarz Częstochowa

Cześć! Dziś zdam Wam relację z drugiego starcia PGE Ekstraligi 2025, w którym Orlen Oil Motor Lublin zmierzył się na własnym torze z drużyną Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Wszystko to miało miejsce 19.04.2025 roku. Jeżeli jesteście ciekawi mojej subiektywnej oceny oraz zdjęć z tego wydarzenia – zapraszam do lektury i scrollowania.

Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Moim zdaniem rywalizacja była zacięta, ale cieszę się, że to właśnie Orlen Oil Motor Lublin okazał się lepszy od przeciwnika i wynikiem 49:41 przypieczętował sukces. Choć wynik w Lublinie finalnie był zgodny z oczekiwaniami większości kibiców zgromadzonych na stadionie, mam wrażenie, że przebieg spotkania potrafił zaskoczyć niejednego kibica. Ja ostatnio tak się stresowałem, gdy musiałem iść do nowego fryzjera i dla żartu powiedziałem „tak jak zwykle”, mimo że to był mój pierwszy raz u niego, a on ze stoickim spokojem odpowiedział: „jasne”, ale wróćmy do początku żużlowej rywalizacji.

A jak atrakcyjność rywalizacji

Mecz pomiędzy Orlen Oil Motorem Lublin a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa dostarczył kibicom wielu emocji. Goście niespodziewanie postawili się faworytowi, lecz w końcówce nie byli już w stanie odwrócić losów meczu. Być może zgubne okazało się ich podejście do spotkania — drużyna z Lublina niedawno wysoko wygrała w Zielonej Górze, natomiast Częstochowianie zostali na własnym torze zdominowani przez grudziądzkie “Gołębie”. Mimo to w sobotnie popołudnie walczyli do końca, jak równy z równym.

Reasumując — Mistrzowie Polski weszli w ten sezon z pełną mocą, a podopieczni Mariusza Staszewskiego przed przyjazdem do Miasta Inspiracji musieli jeszcze leczyć rany po wpadce na inaugurację rozgrywek. Co najistotniejsze, finalnie w drużynie Motoru więcej elementów zagrało na korzyść gospodarzy i Lubelskim Koziołkom udało się odnieść kolejny sukces.

B jak bezpieczeństwo na stadionie

Mecze żużlowe w Polsce są organizowane z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa. Dlatego jeśli pytacie mnie, czy na takich meczach jest bezpiecznie i czy można zabrać tam dzieci — rozwiewam wszelkie wątpliwości. Na stadionie w Lublinie, podobnie jak na innych ekstraligowych obiektach, obecne są wykwalifikowane służby porządkowe i medyczne, gotowe do działania w razie potrzeby.

Organizatorzy dbają także o odpowiednie oznakowanie dróg ewakuacyjnych oraz przestrzeganie zasad bezpieczeństwa przez kibiców. Wszystko to sprawia, że uczestnictwo w meczach żużlowych jest bezpieczne i komfortowe dla wszystkich obecnych. Już przy wejściu każdy jest dokładnie sprawdzany pod kątem ewentualnych zagrożeń — więc w cenie biletu nastawcie się na macanie przez obsługę w gratisie, ale wiadomo – czego nie robi się dla bezpieczeństwa.

C jak ceny biletów i inne cenne informacje

Już teraz uczulam Was — bilety na żużlowe mecze w Lublinie rozchodzą się szybciej niż świeże bułeczki w najlepszej piekarni w świąteczne poranki. Ceny biletów na mecz Orlen Oil Motor Lublin – Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przedstawiały się następująco:

  • Bilet normalny: 70 PLN

  • Bilet ulgowy (dla młodzieży uczącej się, studentów z ważną legitymacją, emerytów, osób niepełnosprawnych): 55 PLN

  • Bilet dziecięcy (do końca szkoły podstawowej): 35 PLN

Bilety były dostępne wyłącznie w formie cyfrowej przez platformę Eventim.pl, co zapewniało łatwy dostęp do zakupu oraz kontrolę przy wejściu. Jedna osoba mogła zakupić maksymalnie 4 bilety. Dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich przewidziano specjalne miejsca.

Bramki dla posiadaczy karnetów zostały otwarte na 2 godziny przed rozpoczęciem spotkania. Pozostali kibice mogli wejść 1,5 godziny przed meczem — stadion wypełnił się niemal do ostatniego miejsca.

Mecz Orlen Oil Motor Lublin – Krono-Plast Włókniarz Częstochowa był nie tylko widowiskowym wydarzeniem sportowym, ale także doskonałą okazją do spędzenia czasu z rodziną i przyjaciółmi, ciesząc się emocjami żużlowych zmagań na najwyższym poziomie. Serdeczne gratulacje dla zwycięzców i trzymam kciuki za kolejne sukcesy! Poniżej znajdziecie jeszcze kilka zdjęć — życzę miłego scrollowania. Trzymajcie się zdrowo i do zobaczenia następnym razem!

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Halinka Piórkowska-Karuś, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

BOGDANKA LUK LUBLIN VS ZAKSA KĘDZIERZYN KOŹLE

ABC PO MECZU BOGDANKI LUK LUBLIN Z DRUŻYNĄ ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE

Mecz pomiędzy drużynami Bogdanka LUK Lublin a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odbył się dziś (w niedzielę, 6 kwietnia 2025 roku). Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 14:45 w hali Globus w Lublinie. Spotkanie PlusLigi, a dokładnie 1/4 finału dostarczyło wielu emocji i niezapomnianych chwil dla kibiców siatkówki obu drużyn, a szczególnie tej z Lublina. Przyznam się Wam szczerze, ostatnio tak stresowałem się, gdy wchodziłem na wagę po świątecznym obżarstwie. Jeżeli jesteście ciekawi zdjęć z tego meczu oraz mojej skromnej oceny tego wydarzenia, to zostawiam ją Wam poniżej, miłej lektury.

A jak atrakcyjność meczu

Forma obu drużyn na boisku była dobra. Bogdanka LUK Lublin prezentowała dobry poziom w całym bieżącym sezonie. W ostatnich meczach odnieśli liczne zwycięstwa, a gra zespołu opierała się na solidnej obronie oraz skutecznej ofensywie, szczególnie w wykonaniu Wilfredo Leona, który regularnie zdobywa wysoką liczbę punktów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle również dotychczas prezentowała dobrą dyspozycję. Kędzierzynianie w ostatnich spotkaniach często wygrali, a drużyna opierała swoją grę na doświadczeniu i zgraniu, a kluczowe postacie, takie jak Rafał Szymura czy Bartosz Kurek, często decydowali o losach meczu. Jeszcze zanim zaczął się mecz, wiadomym było, że dużo będzie zależało od dyspozycji Wilfredo i Bartosza i to ich forma lub jej brak może przesądzić o końcowym wyniku. To właściwie łatwo się dało zauważyć we wcześniejszych dwóch meczach rozegranych między tymi drużynami.

B jak być albo nie być obu drużyn

Dla niewtajemniczonych sięgnijmy na moment do historii. W poprzednich dwóch spotkaniach między tymi drużynami, zarówno Bogdanka LUK Lublin, jak i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, odniosły po jednej wygranej. Pierwszy mecz 3:1 rozegrany w hali Globus wygrała ZAKSA, Lublinianie natomiast zwyciężyli 3:0 w Kędzierzynie-Koźlu. W trzecim meczu natomiast stawka była wysoka, bo to jego wynik zadecydować miał o tym, kto zagra o medale. Mimo, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała pewnie pierwszy mecz w Lublinie 3:1. To mecz u siebie był dla nich drogą przez mękę. Gospodarze wyglądali na rozbitych mentalnie, tym bardziej, że w grze musieli sobie poradzić bez Bartosza Kurka i Jakuba Szymańskiego. Szczególnie brak tego pierwszego był dotkliwy, co skrupulatnie wykorzystała drużyna z Lublina grając jak natchnieni od pierwszej piłki i bezlitośnie wykorzystując taktyczny chaos w szeregach Kędzierzynian. W kluczowych momentach siatkarze LUK Lublin dobrze reagowali blokiem. Dzięki temu nie pozwalali gospodarzom wierzyć, że są w stanie wrócić do tego spotkania.

C jak cena zwycięstwa

Trzeci mecz był od samego początku grą nerwów po obu stronach. Pojedynek, decydujący o awansie do najlepszej czwórki PlusLigi sezonu 2024/2025 transmitowano w Polsacie Sport, a Hala Globus w Lublinie była wypełniona kibicami po brzegi. Podopieczni trenera Massimo Bottiego pokazali dziś klasę w Lublinie, wygrali mecz wynikiem 3:0 awansując do półfinału PlusLigi.

Utytułowany team z Opolszczyzny, nie był w stanie w dniu dzisiejszym postawić się czwartemu zespołowi fazy zasadniczej. Świetnie w ekipie żółto-czarnych spisali się Wilfredo Leon, Mikołaj Sawicki​, Jan Nowakowski​,​ Kewin Sasak​ oraz Marcin Komenda – kapitana drużyny, który rozgrywał dziś mecz śpiewająco i był liderem Bogdanki, otrzymując statuetkę MVP. Mi osobiście najbardziej podobała się dziś gra Kewina Sasaka, którego całokształt na boisku zasługiwał na wyróżnienie. Losy awansu do 1/2 finału fazy play-off rozstrzygnęły się tym samym w Lublinie ku radości gospodarzy i większości kibiców, którzy wraz cheerleaderkami wspierali ze wszystkich sił LUK Lublin w drodze do zwycięstwa. Poniżej kilka danych statystycznych:


Bogdanka LUK Lublin – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:21, 25:21, 26:24)

LUK: Sasak 16, Leon 16, Sawicki 13, Nowakowski 8, McCarthy 3, Komenda, Hoss (libero) oraz Malinowski i Czyrek. Trener: Massimo Botti

ZAKSA: Kurek 18, Szymura 10, Grobelny 7, Poręba, Smith 4, Janusz 2, Shoji (libero) oraz Rećko, Kubicki, Urbanowicz i Szymański. Trener: Andrea Giani

Podopieczni trenera Massimo Bottiego byli dziś skuteczniejsi w ataku, lepiej prezentowali się również w przyjęciu; mieli też o jednego więcej asa serwisowego (3–2), natomiast team z województwa opolskiego lepiej prezentował się w bloku – dwa razy więcej udało się powstrzymać blokiem ataki Bogdaniki (11–13).

Siatkarze Bogdanki LUK-u Lublin tym sukcesem piszą nową historię klubu. Podopieczni trenera Massimo Bottiego zaostrzają apetyty kibiców na kolejne sukcesy. Na koniec zdradzę Wam, że  cieszę się z takiego obrotu sytuacji, jak wtedy, gdy odkryłem, że w plecaku ukryła się pyszna zapomniana czekolada, która wciąż jest w idealnym stanie – jakby czekała na ten moment! Jestem pewny, że ta czekolada jak i drużyna z Lublina nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Gratuluję całej drużynie Bogdanka LUK Lublin zameldowania się w półfinale! W rywalizacji do dwóch zwycięstw drużyna z Lublina zwyciężyła 2–1 i w półfinale zmierzy się z JSW Jastrzębskim Węglem. Już dziś trzymam kciuki za kolejne mecze. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle natomiast będzie rywalizowała z Asseco Resovią o piąte miejsce. Pozostawiam Wam jeszcze sporą porcję kadrów z dzisiejszego meczu, miłego oglądania – trzymajcie się zdrowo i do następnego razu. Cześć!!!

 

 

 

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

POMECZOWE ABC

ABC PO MECZU BOGDANKI LUK LUBLIN Z CUCINE LUBE CIVTANOVA

Tak tworzy się historia, Bogdanka LUK Lublin rozgrywa koncertowo finałowy mecz z włoską drużyną Cucine Lube Civitanova. Wilfredo Leon prowadzi drużynę do ważnego zwycięstwa! Mecz był niczym oglądanie ulubionego serialu w klimacie “Mody na sukces”, z tym że na boisku zdobywa się równie szybko i dynamicznie punkty, zamiast kolejnych filmowych kochanków, ale jedno i drugie ogląda się z zaciekawieniem i dużą dozą skrajnych emocji. Jeżeli jesteście ciekawi zdjęć z tego meczu oraz mojej skromnej oceny tego wydarzenia, to zostawiam ją Wam poniżej, miłej lektury.

A jak AS serwisowy

Pierwszy mecz finału Pucharu Challenge, który odbył się w hali Globus w Lublinie, przeszedł już do historii nie tylko za sprawą wyniku, ale i emocji, które podkreślę ponownie trzymały mnie w napięciu do samego końca, niczym wtedy, gdy głodny podchodziłem do godzinnej kolejki po kebaba w stolicy Niemiec, a ktoś przede mną mógł zamówić ostatnią porcję. Siatkarze Bogdanki LUK Lublin pokazali, że nie tylko potrafią grać, ale także czarować w serwisie niczym Turek serwujący najbardziej kultowego kebsa w Berlinie! A w tej magii prym wiódł Wilfredo Leon, który swoją zagrywką wyczarował 6 asów serwisowych z 13, a całą drużynę poprowadził do zwycięstwa nad włoskim gigantem, Cucine Lube Civitanova, wynikiem 3:1, pozwalając Im obejść się smakiem zwycięstwa.

B jak blok

Drużyna LUK rozpoczęła mecz z animuszem, a już na początku to Leon dał ton tej siatkarskiej uczcie, posyłając asa na 5:2. Jeśli myśleliście, że to tylko przypadek, to nic z tego! Wilfredo powtórzył to jeszcze kilka razy, zostawiając rywali z otwartymi ustami i na głodzie zwycięstwa niemalże do końca pierwszego seta. Siatkarze z Lublina, choć mieli chwilowe przestoje, wiedzieli, jak zaatakować, szczególnie w polu serwisowym, gdzie zagrywki McCarthy’ego, Leona i Sasaka zmieniały losy każdej partii. Drużyna dobrze radziła sobie również w bloku, co skrupulatnie wykorzystywała w drodze do zwycięstwa, ale wróćmy do początku.

Pierwszy set zakończył się zwycięstwem lublinian 25:20, co zapowiadało ciekawą kontynuację, jednak w drugim secie zareagowali goście, którzy zaczęli poważnie stawiać opór. Cucine Lube wyrównało, wygrywając 25:22, ale Bogdanka LUK nie dała za wygraną. W trzeciej odsłonie lublinianie ponownie rozbili rywali, wygrywając aż 25:18 – tym razem zagrywka i blok zdominowały włoską ekipę. Była to prawdziwa manifestacja siatkarskiego kunsztu, niczym finałowa kolacja po kuchennych rewolucjach w budzie z kebabem realizowana przez panią Magdę G. Set numer cztery to z kolei rollercoaster emocji, tak się stresowałem jakbym miał ugotować po meczu dla naszych gości spaghetti bolognese mając w domu tylko dwa składniki:  makaron i ketchup lub jakbym najadł się przeterminowanych ciastek nie mając pewności, czy rano będę miał dostęp do toalety.

Po przegranych punktach zespół Lube wyszedł na prowadzenie 21:18. Jednak znów Leon, a wraz z nim Sasak i Sawicki, którzy skończyli kluczowe akcje ostatecznie dając drużynie wygraną w kolejnym secie 26:24. Ta wygrana sprawiła, że hala Globus eksplodowała z radości, a ja wiedziałem, że nawet wspomniane tu przeterminowane ciastka są mi już niestraszne.

C jak cena finału

Myślę, że całą drużynę mecz ten kosztował sporo sił. Bardzo doceniam, to, że mimo zmagań z kontuzjami Wilfredo Leon po raz kolejny udowodnił, że jest, nie tylko liderem drużyny, ale i bohaterem spotkania, gdyż zdobył 22 punkty, 6 asów serwisowych, 3 bloki oraz miał aż 48% skuteczności w ataku. Trener Massimo Botti mógł być dumny z takiej postawy swojego zawodnika, ale i myślę większości zawodników z zespołu, którzy kontrolowali boisko, mimo chwilowych trudności. MVP meczu również moim zdaniem bezsprzecznie należało się Leonowi. Brawa również za świetną organizację, tego wyjątkowego przedsięwzięcia w Mieście Inspiracji, w tym dla dziewczyn z Cheerleaders Lublin, sztabu przygotowującego wydarzenie oraz wypełnionej kibicami po brzegi Hali Globus, którzy pokazali jak ważne jest wsparcie z trybun dla swojej drużyny.

A teraz wielki finał w Italii! 19 marca rewanż na gorącym terenie, gdzie lublinianie potrzebują zaledwie i aż dwóch wygranych setów, by sięgnąć po trofeum! Czy to się uda? Ja mocno wierzę, że tak, ale niczego nie można być pewnym, tak przynajmniej mawia się pracując w gastro, przed odwiedzinami pań z sanepidu.

Warto na koniec podkreślić, że drużyna z Lublina rozgrywa historyczny sezon – to ich debiut w europejskich pucharach, a teraz są o krok od zdobycia pierwszego trofeum. Jedno jest pewne, kiedy w podobnej dyspozycji jak dziś będzie drużyna, a szczególnie Wilfredo, Grozdanov czy Komenda, w rewanżu nie będzie dla Nich rzeczy niemożliwych!

Czekam zatem na rewanż i trzymam kciuki za naszych bohaterów z Lublina. Pozostawiam Wam jeszcze kilka moich kadrów z meczu poniżej. Trzymajcie się zdrowo i do następnego razu.

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

Piwnica Kata

MROCZNE OBLICZE LUBLINA – ODKRYJ PIWNICĘ KATA

Dziś zabieram Was do miasta o bogatej historii, które już w marcu 2025 roku zyska nową atrakcję turystyczną – Piwnicę Kata. Będąc tu przeniesiecie się w mroczne zakamarki przeszłości, ukazując rolę kata w dawnym społeczeństwie oraz poznacie narzędzia, jakimi się posługiwał. Już widzę jak fani klubów BDSM zjeżdżają się licznie do Miasta Inspiracji, by eksplorować te owiane grozą piwnice, przepełnione gadżetami służącymi dawniej do torturowania ludzi. Jeżeli i Wy jesteście gotowi poznać wyjątkowe czasy średniowiecza i odkryć dawną, mniej znaną stronę tutejszego wymiaru sprawiedliwości, zapraszam do lektury.

A jak atrakcyjność miejsca

Piwnica Kata to nie jest zwykłe muzeum. W klimatycznych wnętrzach XVII-wiecznej piwnicy znajdziecie repliki dawnych narzędzi tortur, takich jak miecz katowski, krzesło czarownic czy tzw. żelazna dziewica. Co więcej, dowiecie się, jak one działały i jakie historie kryją się za ich zastosowaniem.

Co ucieszyć może wszystkich o skłonnościach sado maso, to to, że na miejscu możesz dotykać eksponatów, robić zdjęcia spacerując wśród tych unikalnych przedmiotów i poczujecie tu prawdziwy dreszczyk emocji. Nie polecam jednak testowania wszystkich znajdujących się tu przedmiotów, bo właściciele mają już nadmiar szkieletów i nie potrzebują dodatkowych eksponatów.

Dla tych, którzy mimo wszystko chcą czegoś więcej, przewidziano zwiedzanie z przewodnikiem, a nawet z samym katem!  W humorystyczny i jednocześnie merytoryczny sposób dowiedzieć się o roli kata, a może nawet zdradzone Wam zostaną sekrety z domu publicznego, który w Lublinie prowadziła dawniej żona kata.

B jak bilety

Na początek zacznę od informacji najprzyjemniejszych – czyli komu przysługuje wejście bezpłatne? Wejście bezpłatne przysługuje (i tu już będzie mniej przyjemnie) wyłącznie dzieciom do 3 roku życia, opiekunom grup, pilotom wycieczek i przewodnikom turystycznym.

Nie martwcie się jednak, bo przewidziano tu bilety ulgowe. Bilety ulgowe przysługują dzieciom i młodzieży do 18 roku życia, studentom, emerytom, rencistom, inwalidom i osobom niepełnosprawnym wraz z ich opiekunami na podstawie dokumentu potwierdzającego uprawnienia. Dla tej ostatniej grupy nie mam też za dobrych wiadomości, gdyż obiekt znajduje się w podziemiach (brak windy i podjazdu) i niestety nie jest przystosowany dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.

Z dobrych wiadomości natomiast jest to, że odwiedzać obiekt ten można ze zwierzętami. Pamiętajcie tylko, że psy muszą posiadać założony kaganiec. Jeżeli nie znaleźliście się wśród powyższych grup też nie powinniście się smucić, bo zaraz się dowiecie ile ta przyjemność będzie Was kosztowała?

Przejdźmy więc do najważniejszego – bilety indywidualne to wydatek rzędu 10 PLN za bilet normalny oraz 8 PLN za bilet ulgowy. Można tu również nabyć bilety grupowe (grupa liczona jest dopiero powyżej 10 osób). Wówczas za bilet normalny zapłacicie 9 PLN, a za ulgowy 7 PLN.

Zwiedzanie z przewodnikiem lub z katem jest oczywiście możliwe, ale jest to dodatkowa opcja, a koszt za przewodnika wynosi 100 PLN. Koszt wynajęcia kata natomiast to 200 PLN. Konieczna jest jednak wcześniejsza rezerwacja. Czas zwiedzania zajmie około 15-20 minut. Płatność możliwa jest gotówką lub przelewem.

C jak cenne informacje

Jeśli planujecie odwiedzić to miejsce poza standardowymi godzinami otwarcia, pamiętajcie, że konieczna będzie wcześniejsza rezerwacja. Piwnica Kata znajduje się w sercu Starego Miasta przy ul. Królewskiej 4 (wejście z bramy). Zaledwie 50 metrów od wejścia znajduje się przystanek komunikacji miejskiej, obsługiwany przez trolejbusy (156, 160, 950) oraz autobusy (1, 5, 6, 17, 22, 23, 24, 39, 52).

Dlaczego moim zdaniem warto odwiedzić Piwnicę Kata? To idealne miejsce dla miłośników historii, fanów nietypowych atrakcji turystycznych oraz tych, którzy szukają czegoś innego niż klasyczne muzea. Ciekawa atmosfera miejsca sprawi, że Piwnica Kata na długo zostanie w Waszej pamięci. 

Pomału zbliżamy się ku końcowi zdradzę Wam więc na koniec, że atrakcja ta dla zwiedzających dostępna będzie od 9 marca 2025 roku.
 
 
Planowane godziny otwarcia to:
 
Wtorek – Piątek: 11:00 – 16:00
Sobota – Niedziela: 10:00 – 13:00
 

Moim zdaniem ta unikalna atrakcja na mapie turystycznej Lublina pozwala na głębsze zrozumienie historii miasta oraz roli, jaką pełnił kat w dawnym społeczeństwie. Miejsce to z pewnością przyciągnie zarówno miłośników historii, jak i turystów szukających nietypowych doświadczeń. Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis zachęci Was do odwiedzenia tego miejsca. To by było tyle na dziś. Trzymajcie się zdrowo, nie bawcie za długo żelazną dziewicą i do następnego razu, cześć!!!

 

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

ABC o Lumina Park w Lublinie

ODKRYJ LABORATORIUM ŚWIATŁA

Dziś zabieram Was w wyjątkowe miejsce na zimowe wieczory. Jeżeli kiedykolwiek marzyliście o tym, by znaleźć się w magicznej krainie światła, to ta podróż jest właśnie dla Was. Lumina Park w Lublinie jest miejscem, które koniecznie musicie odwiedzić, jeżeli tylko macie dzieci lub lubicie dużą ilość światełek, ale inflacja sprawia, że sami oszczędzacie na prądzie i na podobny luksus we własnym ogrodzie nie możecie już sobie pozwolić. Jesteście gotowi na kolejną podróż? Zapnijcie pasy, bo zabieram Was na wyprawę, która dostarcza inspirujących wrażeń w malowniczej oprawie świetlnej, która może zaskoczyć nie mniej niż rachunek za prąd, który przyjdzie do Was po nowym roku.

 

A jak atrakcyjność miejsca

Zacznijmy od początku – czym jest  ten Lumina Park? Jest to przestrzeń pełna interaktywnych instalacji świetlnych, która powstaje sezonowo w malowniczych miejscach Polski, ale i Europy. W Lublinie znajduje się on w Ogrodzie Botanicznym UMCS – lokalizacji, która sama w sobie zachwyca o każdej porze roku. Po zmroku jednak zamienia się w magiczną krainę, w której światło, dźwięk i natura tworzą unikalne połączenie. Jednego możecie być pewni, to miejsce świeci się jak oczy dziecka na widok prezentów pod choinką.

 
 
Co czeka na odwiedzających?

Każdy, kto przekroczy bramę Lumina Parku, wchodzi do zupełnie innego świata. Tematyczne ścieżki prowadzą przez rozświetlone tunele, instalacje przypominające bajkowe postacie, a także niezwykłe obrazy świetlne inspirowane naturą, kulturą i historią. Na trasie znajdziecie m.in. bajkowe tunele, które przenoszą w świat dziecięcej wyobraźni, ogromne figury inspirowane kosmosem i mitologią, instalacje interaktywne, które zmieniają się pod wpływem ruchu lub dotyku. Wszystko to dzięki odpowiedniej oprawie muzycznej i dbałości o detale, sprawia, że każdy spacer po Lumina Parku to doświadczenie pełne emocji, których przynajmniej raz w życiu warto doświadczyć.

 

B jak bilety

Wejściówki można kupić online lub na miejscu. Ceny różnią się w zależności od wieku i dnia tygodnia – dzieci, studenci i seniorzy mogą liczyć na zniżki. Bilet ulgowy mogą zakupić uczniowie oraz studenci (do 26 roku życia), pod warunkiem okazania legitymacji uczniowskiej/studenckiej, emeryci, renciści, osoby niepełnosprawne w stopniu lekkim oraz ich opiekunowie a także pracownicy i absolwenci UMCS.
 
 
Jeżeli wybieracie się tam w większym gronie, to istnieje bilet rodzinny przysługuje dwóm osobom dorosłym i 2 dzieci lub 1 osobie dorosłej i 3 dzieci (dzieci do 18 roku życia) lub posiadaczom Karty Dużej Rodziny (dla każdego członka rodziny), i ten ostatni obowiązuje za okazaniem karty.  Jeśli rodzina posiadająca Kartę Dużej Rodziny ma więcej niż 2 dzieci, każde następne dziecko otrzymuje darmowy wstęp na teren parku.
 
Oprócz biletu, możecie również nabyć voucher, aby sprawdzić aktualne ceny i poszczególne rodzaje biletów odsyłam Was do strony organizatora.
 

C jak cenne informacje

Lumina Park jest otwarty codziennie po zmroku, zazwyczaj od godziny 16:00 do późnych godzin wieczornych. Dokładne godziny na stronie organizatora wskazują, że park otwarty jest do godziny 21:00, a ostatnie wejście odbywa się o 20:00.
 
Jak dojechać? Ogród Botaniczny UMCS jest łatwo dostępny zarówno komunikacją miejską, jak i samochodem. Przy ogrodzie znajduje się spory parking.
 
Lumina Park to miejsce dla każdego! Rodziny z dziećmi znajdą tu przestrzeń do wspólnej zabawy i podziwiania bajkowych instalacji. Pary mogą liczyć na romantyczną atmosferę, a miłośnicy fotografii będą zachwyceni ilością unikalnych kadrów, które można uchwycić w świetle kolorowych iluminacji. Lumina Park w Lublinie to miejsce, które trzeba zobaczyć na własne oczy, by w pełni docenić jego piękno i atmosferę. Jeśli szukacie sposobu na spędzenie wyjątkowego wieczoru, to nie zastanawiajcie się długo – ta świetlna przygoda zostanie z Wami na długo! Jeżeli tu jeszcze nie byliście, to zdradzę Wam, że Lumina Park Lublin będzie otwarty do 02.03.2025, także śpieszcie się. Trzymajcie się zdrowo i do następnego razu.
 

 

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

Dębówka

Tajemnice opuszczonych wojskowych
magazynów
amunicji garnizonu Lublin

Jeśli kiedykolwiek marzyliście o odkrywaniu miejsc, gdzie przeszłość zdaje się wciąż szeptać swoje tajemnice, opuszczony wojskowy magazyn amunicji na Sławinie w Lublinie to miejsce, które powinno znaleźć się na liście miejsc, które warto zobaczyć. To miejsce pełne historii, przyrody i nieco mrocznej atmosfery, które zaskakuje swoim klimatem nawet tych, którzy nie są fanami eksploracji opuszczonych przestrzeni. Tutaj puls może bić szybciej, bo atmosfera miejsca buduje niepewność i sprawia, że adrenalina potrafi nieco się podnieść. Jeśli jesteście ciekawi tego miejsca rozsiądźcie się wygodnie za monitorem, a po lekturze wybierzcie się tu osobiście. Nie ma co przedłużać, startujemy do miejsca, które mogłoby stać się planem filmowym dla nie jednego horroru.

A jak atrakcyjność miejsca

 
Magazyn amunicji na Sławinie był częścią garnizonu wojskowego Lublin, który w czasach PRL-u pełnił ważną rolę strategiczną. Składowano tu amunicję, materiały wybuchowe oraz sprzęt wojskowy, który miał zabezpieczać potrzeby wojsk stacjonujących w okolicy. Wraz z transformacją ustrojową i zmianą priorytetów w latach 90., miejsce straciło swoje znaczenie i zostało opuszczone.
 
Dziś magazyn to ruina, która opiera się zębowi czasu, kryjąc w swoich murach ducha minionych epok. Spacerując tutaj miałem małe déjà vu z czasów, gdy maszerowałem po wyludnionym mieście Prypeć na Ukrainie, w obwodzie kijowskim, w rejonie wyszogrodzkim, leżącym na północnym zachodzie od Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Link do tej wyprawy znajdziecie tutaj.
 
 
Co można tu zobaczyć?
Choć z zewnątrz magazyny mogą wyglądać na zwykłe, zaniedbane budynki, to wnętrze kryje w sobie prawdziwe skarby dla miłośników urban exploration (urbexu).
 
Tunele i hale – rozległe pomieszczenia i korytarze, które niegdyś wypełnione były skrzyniami z amunicją, teraz budzą respekt swoją pustką. Ślady przeszłości – zardzewiałe elementy wyposażenia, napisy na ścianach, a nawet resztki dokumentacji czy oznaczeń wojskowych, które przypominają o pierwotnym przeznaczeniu miejsca. Mroczny klimat – magazyn otoczony jest lasem, co dodaje mu atmosfery odcięcia od współczesności. Cisza i echo kroków w pustych pomieszczeniach mogą przyprawić o gęsią skórkę.
 
Dla kogo to miejsce?

Magazyn na Sławinie to gratka dla miłośników historii, pasjonatów urbexu i fotografów, którzy szukają wyjątkowych kadrów. To także miejsce, które może zainteresować lokalnych mieszkańców chcących lepiej poznać mniej znaną stronę Lublina.

Dziś w internecie krążą wspomnienia z tego wyjątkowego miejsca: “Spędziłem w tym miejscu wiele dziesiątków dni i nocy stojąc na warcie. Posterunki rozmieszczone były wokół całego terenu, pomiędzy ogrodzeniami z drutu kolczastego. Zmiana warty chodziła po obwodzie. Były 3 stałe posterunki i okresowo 4 posterunek alarmowy przed wartownią. Warta trwała 24 godziny – od godz. 19 do 19 dnia następnego. Wartownik uzbrojony był w AK-47 czyli “kałacha” i miał 120 szt. amunicji (4 pełne magazynki). Zmiana na posterunku trwała 2 godziny, potem 4 godziny przerwy. W nocy część żołnierzy spała, druga część obowiązana była czuwać. Na teren ochraniany (wewnątrz podwójnego ogrodzenia) wartownicy co do zasady nie mieli wstępu… Było to pomiędzy jesienią 1980 a jesienią (październikiem) 1982 roku. Częściowo podczas stanu wojennego. ⚔️ Było, minęło, to już dawna historia… “ – te wspomnienia, nie pozwalają tak łatwo zapomnieć o tym miejscu mimo, że przyroda z każdym rokiem przejmuje je we władanie.


B jak bezpieczeństwo

 

Warto jednak pamiętać, że zwiedzanie takich miejsc wiąże się z pewnym ryzykiem. Budynki są opuszczone, co oznacza, że jego struktura może być niestabilna. Dlatego lepiej nie wybierać się tam samotnie i zawsze zachować ostrożność, szczególnie, że możecie natknąć się na zwierzęta grasujące w tutejszym lesie. Uważajcie również na kolczaste druty, które mogą Was zaskoczyć w najmniej oczekiwanej chwili.

 

C jak cenne informacje

 
Jak się tam dostać?
Opuszczony magazyn znajduje się w dzielnicy Sławin, niedaleko lokalnych szlaków spacerowych. Najłatwiej dotrzeć tam pieszo lub rowerem, zwłaszcza że okolica oferuje piękne krajobrazy i jest doskonała na aktywny wypoczynek. Warto dopytać mieszkańców lub poszukać informacji w lokalnych grupach pasjonatów urbexu, aby znaleźć najbezpieczniejszą drogę do tego miejsca.
 
Podsumowanie
Magazyn amunicji na Sławinie to nie tylko kawałek historii Lublina, ale także dowód na to, jak szybko przemijają czasy i zmieniają się priorytety. Dla jednych to miejsce tajemnicze i intrygujące, dla innych – dowód na to, jak wojskowe dziedzictwo Polski wciąż żyje w opuszczonych zakamarkach miast.
 
Jeśli szukasz nietypowego miejsca do odwiedzenia w Lublinie, magazyn na Sławinie to coś, co zapadnie Ci w pamięć na długo. Może nawet usłyszysz w tych murach echo dawnych czasów? Jedno jest pewne, piękno tutejszej przyrody może Was oczarować.
 

linia

Blog powstaje dzięki wsparciu Patronów:

AMBA Team, Drukarni Nova Druk oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM