Trzy najbardziej irytujące pytania dla fotografów
Dziś przyszedł czas na Q&A czyli PYTANIA I ODPOWIEDZI. Będzie on jednak nieco inny niż wszystkie, gdyż poruszy dość problematyczne kwestie. Obiektywnie skupię się na swoistym ABC o zadawaniu pytań do fotografów, które nigdy nie powinny paść. Jesteście gotowi na poznanie trzech najbardziej irytujących pytań dla nas fotografów? Zobaczcie też subiektywne odpowiedzi, które mam nadzieję, że dość merytorycznie wyjaśnią Wam punkt widzenia osób stojących z drugiej strony aparatu. Odpowiedzi te będą prosto od kuchni, dlatego wybaczcie pewne porównania.
A jak… a dlaczego tak długo czeka się na zdjęcia?
Jednym z najczęstszych pytań dla fotografów, są te dotyczące czasu oczekiwania na zdjęcia. Cyfrowa obróbka zdjęć pozwala na maksymalizację jakości fotografii, dzięki czemu otrzymujecie finalnie produkt ulepszony, a wręcz idealny. Pytanie dotyczące czasu zawsze budzą emocje wśród fotografów, gdyż zmierzyć się musimy z subiektywnym niezrozumieniem naszej pracy. Często musimy wyjaśniać jak wygląda retusz, dlaczego on, aż tyle trwa, a zbliżające się deadliny temu nie sprzyjają. Musicie wiedzieć, że retusz nie równa się zgraniu zdjęć z karty na komputer. Warto też podkreślić, że postprodukcja wymaga od nas zdecydowanie większego nakładu czasu niż samo wykonywanie zdjęć. Ogrom pracy poświęcamy na selekcję zdjęć, wcześniej na właściwy back up, ale finalnie i tak najwięcej zajmuje sam retusz poszczególnych fotografii. Na koniec musimy jeszcze przygotować odbitki i całość ładnie opakować, ale to już swoista wisienka na torcie przed oddaniem Wam zdjęć. Musicie też wiedzieć, że do retuszu potrzebna jest wena twórcza, a fotograf w sezonie ma bardzo wiele różnych zleceń i chce czy nie, ale każdemu zdjęciu musi poświęcić uwagę i sukcesywnie rozliczać się ze zleceń. Pewnie Was zaskoczę, fotograf to też człowiek i wbrew pozorom też śpi, mało bo mało, ale zauważyłem, że wtedy nam się trochę odkłada, bo moglibyśmy przecież nie spać 😉
B jak… będzie profesjonalnie zrobione?
Mnie osobiście to pytanie trafia się bardzo rzadko. Ale czasem po kilku głębszych na zabawie weselnej wujek młodego czy ciocia pani młodej może dopytywać, kwestionując umiejętności fotografa. Pytania, czy długo ktoś fotografuje, czy się na tym zna, jakie ma obiektywy są też lekko nie na miejscu. Poza tym trzeba pamiętać, że w kwestii tego ostatniego to nie garnki gotują obiad, a sam kucharz. Oczywiście każdy tępy nóż nie ułatwia gotowania, dlatego szanujący się “kucharz” nie oszczędza na garnkach. Sprzęt, którym fotografuję to profesjonalne pełnoklatkowe aparaty, jasne, stałoogniskowe obiektywy oraz systemowe lampy błyskowe i wszystko to tylko w liczbie mnogiej daje mi gwarancje zabezpieczenia w razie awarii poszczególnych elementów, gdyż nie od dziś wiadomo, że złośliwość rzeczy martwych może się każdemu przydarzyć. Profesjonalny kucharz musi być na to po prostu gotowy, by nie spalić siebie czy potrawy w obecności klientów.
Watro podkreślić, że taki fotograficzny “kucharz” poza profesjonalnym sprzętem powinien posiadać ukończony kurs liturgiczny uprawniający do robienia zdjęć podczas uroczystości kościelnych *(to swoista licencja na gotowanie w kościelnej parafii). Dlaczego jest ona niezbędna spytacie, by nie było problemów z księdzem, na którego parafii chcemy fotografować/gotować. Nie mniej jednak moim zdaniem najważniejsze w tym wszystkim jest doświadczenie w branży fotograficznej. Po kilkunastu latach nabywa się nie tylko pewności siebie do tej całej fotograficznej kuchni, ale można i śmiało powiedzieć, że moje zdjęcia to danie, z którego jak dobry kucharz mogę być dumny. Dobra rada, nie pytajcie nigdy fotografa o to czy jest profesjonalny czy nie. Zobaczcie Jego portfolio, bo to też jest subiektywne co komu się podoba. Ewentualnie ustalcie ile lat się tym zajmuje, ale najważniejsze zdecydujcie, czy wzbudza Wasze zaufanie, bo do dobrych zdjęć jest ono wg mnie niezbędne. Wzajemna relacja, która powstaje między nami, musi być oparta nie tylko na szacunku, ale co istotne na zaufaniu fotografowi i przekonaniu, że jest się w dobrych rękach. To tak jakby wejść do budki z kebabem i oczekiwać gastronomii molekularnej, lub wybrać się na kuchnię fusion i chcieć zamawiać hot doga.
C jak czy da się taniej?
Dlaczego tak drogo – tego pytania nie lubi żaden fotograf, a już na pewno nie wtedy, gdy ów Pan/Pani doda, że przecież fotografowanie jest takie proste wystarczy wcisnąć jeden przycisk. Muszę Was rozczarować, że jeżeli chcecie wykonać sesję w stylu i klimacie jak z Vogue, to za skromny budżet będzie to bardzo trudne. Pamiętajcie, że ceny profesjonalnego sprzętu fotograficznego są ogromne, szczególnie że wszystkiego fotograf musi mieć w zapasie na wypadek awarii (koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych). Do tego dochodzą koszty dobrego sprzętu komputerowego i legalnego oprogramowania (koszt od kilku do kilkunastu tysięcy złotych). Ceny kursów specjalistycznych i to nie tylko tych z kurii metropolitalnej (koszt od kilkuset do kilku tysięcy złotych) do tego drobniejsze koszty benzyny, odbitek, albumów, podatki itp. (łącznie kilka tysięcy złotych). Być może to wszystko pozwala odpowiedzieć Wam na pytanie skąd biorą się te ceny, szczególnie, że nie są to jedyne koszty z jakimi boryka się fotograf. Właśnie rozwiałem wątpliwości tych, którzy zastanawiali się czy warto zostać fotografem, który chce się ciągle rozwijać. W tym miejscu nasuwa mi się na myśl fantastyczna grafika.
Te powyższe trzy sprawy to tylko takie podstawowe ABC do elementarza irytowania fotografów. Zawsze można wejść na wyższy poziom denerwowania i krytykować pracę fotografa, a gdy ten zapyta dlaczego nie podoba się sobie Pan/Pani na żadnym zdjęciu? Wystarczy odpowiedzieć: Bo nie! Fotografowie uwielbiają też Klientki/Klientów, którzy chcą nieodpłatnie wszystkie zdjęcia z sesji, przecież są już wykonane, mimo, że wcześniej umawialiśmy się na określoną liczbę. Szczególnie trudnym Klientem/Klientką jest ten, który wie lepiej jak to ma być zrobione. Do tego dochodzą osoby, które nie są bezpośrednio Klientkami/Klientami ale zapytają, dlaczego nie ma na zdjęciach danego wujka, konkretnej cioci Heli czy sąsiadki z nad przeciwka. Ja mam sporo szczęścia i bardzo rzadko trafiam na takie pytania, ale osobiście uwielbiam tych, którzy przy bokehu zapytają mnie, dlaczego to tło jest takie zamazane i nic tam nie widać? Ciekaw jestem co na ten temat sądzicie? Jakie są Wasze odczucia i opinie na ten temat. W końcu punkt widzenia zmieni się z punktem siedzenia. Na koniec mam dla Was tylko graficzny demotywator. Jest to idealna odpowiedź na pytanie czy nie da się taniej, szybciej i profesjonalniej? Odpowiedź brzmi pewnie że się da, tylko efekt będzie jak na poniższym zdjęciu. Macie jakieś inne pytania, chcecie kolejny Q&A, piszcie śmiało – odwagi.
grafika źródło: https://demotywatory.pl/4888559/Kiedy-klient-pyta-czy-moge-zrobic-taniej
Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u
Zapraszam na moje WYPRAWY
Zajrzyj do mnie na INSTAGRAM