Seitan Limania
ABC o Zatoce Szatana na Krecie
Zatoka Seitan Limania nazywana także „Paralia Stefanou”, to jedna z najbardziej niezwykłych plaż na greckiej Krecie. Jej nazwa składa się z dwóch części. Pierwsza to Seitan, oznaczająca w języku Turków osmańskich „szatana” i druga, czyli Limania, pochodzi z języka greckiego i oznacza „porty”.
Zatem wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, że dziś zabieram Was do piekielnych portów. Jedno jest pewne, przygotujcie się na oglądanie diabelnie pięknych widoków. Jak zwykle rozsiądźcie się wygodnie, przetrzyjcie okulary, bo startujemy i pamiętajcie, nie regulujcie rozruszników, serce ma prawo zabić mocniej od tych iście rajskich landschaftów.
A jak atrakcje
Sama zatoka Seitan Limania znajduje się na półwyspie Akrotiri – skalistym przylądku sięgającym wschodnich okolic miasta Chania, będącego drugim co do wielkości miastem Krety. Najlepiej jest dotrzeć autem, ale trzeba pamiętać, że do samego końca nie prowadzi droga asfaltowa i trzeba kawałek przejść pieszo. Sama droga to dość strome serpentyny, które wymagają wprawy w prowadzeniu auta i usunięcia z pokładu osób cierpiących na chorobę lokomocyjną lub wyposażenie ich w torebki na… no wiecie na co. Z tego co wiem, to dojechać tu można również autobusami, ale nie korzystałem z tej możliwości, więc nie znam szczegółów. Myślę, że jest też możliwość podpłynięcia łodzią, ale ten środek lokomocji będzie chyba najdroższy, więc rozważanie i tej alternatywy pominę.
Miejsce to jest bez wątpienia atrakcją samą w sobie. To dość wąski kanał zamknięty między klifami morskimi z białymi piaskami i przepiękną, czystą wodą. Choć ze swej nazwy jest piekielnie, to tak dla oka przypominać może bardziej raj – z resztą sami oceńcie. Ja poczułem się tu jakbym był na krańcu świata. To bez wątpienia bardzo magiczne miejsce. Wpatrywałem się w nie jak John Smith w Pocahontas, niczym Dzwonnik z Notre Dame w swoją katedrę, albo jak Nemo w bezglutenowy pokarm dla rybek z Tesco. Teraz, gdy piszę dla Was ten wpis, pojawia się odrobina tęsknoty, nostalgii i przypomina mi się w głębi serca, że nadchodzi pora karmienia rybek. Przejdźmy więc sprawnie dalej.
B jak bać się czy nie?
Jeśli macie przyzwoitą kondycję fizyczną, wbudowany instynkt samozachowawczy, porządne buty do schodzenia czy wchodzenia po stromej, kamienistej trasie i rolkę papieru toaletowego, to raczej nie ma się czego obawiać. Jeśli brakuje Wam wyobraźni i na przykład trasę tę chcecie pokonać w japonkach czy na boso, możecie oczywiście próbować, podobno niektórym się to nawet udaje. Warto jednak wcześniej wykupić dobre ubezpieczenie na różne urazy, złamania czy potłuczenia, gdyż zejście jest nie tylko kamieniste, ale przede wszystkim dość strome (i tu cała na biało pojawia się ona, idealna przestrzeń na reklamę dla firmy ubezpieczeniowej).
Nie ma co, kończmy ten reklamowy bełkot, bo trzeba przejść do konkretów. Zaznaczyć Wam w tym miejscu muszę, że są dwa szlaki prowadzące na Seitan Limania – lewy (patrząc z góry na plażę) jest nieco dłuższy, ale miałem wrażenie, że mniej stromy i prawy – krótszy, ale jak się sami domyślacie mniej bezpieczny. Dlatego dla lubiących adrenalinę powiem tylko tyle, sami wiecie co macie wybrać, pamiętajcie tylko o spakowaniu ze sobą taśmy życia.
Jak już cali i zdrowi będziecie na dole, zwróćcie uwagę jeszcze na jedną bardzo istotną kwestię. Mówi się, że panuje tu diabelnie silny prąd, zwłaszcza w miesiącach zimowych. Dlatego miejsce to dedykowałbym osobom, które dobrze potrafią pływać. Nie zapominajcie, że woda to potężny żywioł i niech klimat wakacji, relaksu i wypoczynku nie uśpi Waszej czujności.
C jak ceny
Nie ma tu opcji wynajmu wygodnych łóżek czy parasoli, nie ma też w okolicy barów i instagramerów z drinkami z palemką. Być może to właśnie dlatego tak spodobało mi się to miejsce. Wyróżnia się swoją unikalnością bardziej niż inne, skomercjalizowane plaże Krety. To chyba dzięki temu, można poczuć odrobinę dzikości w obcowaniu nie tylko z naturą i kozami, ale o tym więcej za chwilę i bez złych skojarzeń perwersy. Nie ma tu również biletów parkingowych, opłat za plażowanie itp. powodów do wydawania pieniędzy. Jedyny koszt, jaki poniesiecie, to koszt dotarcia na miejsce, co jest w ogólnym rozrachunku dla jednych wadą, a dla innych zaletą tej szatańsko pięknej zatoki. W kategorii cebula, można sobie powiedzieć – jeśli tu dotarłeś to tak, jesteś zwycięzcą.
Podsumowanie
W podsumowaniu odpowiem Wam na proste pytanie, czy warto się tu było wybrać? Zdecydowanie tak. Miejsce to jest rzeczywiście niezwykłe. Ten zygzak wcinający się w wysokie skały i woda o różnych odcieniach niebieskiego, lazuru i błękitu zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jest jednak kilka mankamentów. Sama plaża jest niestety dość mała i w sezonie w godzinach popołudniowych czy w weekendy bywa bardzo zatłoczona.
Obowiązkowo pamiętajcie, że jeśli chcecie tam spędzić cały dzień, to trzeba ze sobą zabrać jedzenie i picie oraz nakrycie głowy, a w sezonie jest tu naprawdę bardzo gorąco. Przy samej plaży nie ma sanitariatów czy sklepów. Musicie też być czujni, gdyż czyhają tu szatańskie kozy czekają na Wasze smakołyki. Jeśli na dłużej zostawicie je na wierzchu czy bez opieki, możecie być pewni, że te rogate zwierzaki szybko się nimi zaopiekują. Widziałem jak bez skrępowania zaglądały do toreb plażowiczów, którzy beztrosko poszli korzystać z uroków wody. Tak sobie myślę, że może warto jest zabrać ze sobą kilka jabłek więcej i uczciwie się z nimi podzielić, gdyż kozy dodają tej przestrzeni dodatkowego klimatu i też im się coś od życia należy.
Wyprawa, którą odbyłem na Kretę otworzyła i bez wątpienia poszerzyła moje spojrzenie na świat z dala od medialnych stereotypów czy polityki. Nasza planeta jest pełna pięknych ludzi i jeszcze wspanialszych miejsc. Odkrywajmy więc świat i nie zastanawiajmy się czy za rogiem czeka zło czy dobro oraz czy dziś znów kłócić się będą politycy. Zło może zawitać do Ciebie nawet, gdy zatrzaśniesz swoje drzwi i nie zaczniesz podróżować, a jedno jest pewne, politycy kłócić się i tak będą. Zostaw więc te przyziemne sprawy, wyłącz czasem TV i wyrusz w podróż. Chciałbym by te dzisiejsze piekielne klimaty i przemyślenia, były dla Was boskim planem na najbliższy czas. Taka też jest kwintesencja moich przemyśleń po powrocie z pięknej i pełnej przeciwieństw Krety.
Kończąc moją wyprawę, z czystym sumieniem mogę polecić Wam odwiedzenie tego skrawka raju w krainie szatana, którego Turcy określili dawniej „şeytan”. Nie taki jest ten diabeł straszny, jak go często malują. Do następnego razu, trzymajcie się zdrowo, Cześć.
Ten wpis powstał dzięki wsparciu Patronów:
AMBA team, Halina Piórkowska-Karuś, Ryjek
Kubuś Puchatek oraz Tygrysek od Puchatka.
WIELKIE DZIĘKI DLA WAS
Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje WYPRAWY
Zajrzyj po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM
Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u
Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM
#Szatańskie porty #Seitan Limania
#rafalbil #blog podróżniczy #patronite
✈ Blog podróżniczy | Fotograf Lublin | Warszawa | Lublin | Fotografia Podróżnicza | Fotografia | Travel | Fotograf Kreta| Blog Podróżniczy | Fotograf Lublin | Fotograf Lubelskie | Fotograf Gąbin | Bloger | Zwiedzaj online | Kreta | Blogi podróżnicze | Podróżowanie | Co warto zobaczyć na Krecie | Kreta zwiedzanie | Zwiedzanie Krety | Kreta atrakcje | Kreta co zobaczyć | Kreta zwiedzanie | Seitan Limania atrakcje | Atrakcje Seitan Limania | Co warto zobaczyć w Grecji | Atrakcje Grecji | Polska | Grecja| Szatańskie porty | Wycieczki po Krecie | Grecja na weekend | Seitan Limania | 🗺
Wszelkie prawa zastrzeżone © Rafał Bil Fotografia 2021