ABC o brodaczach ze Sławatycz

Cześć podróżnicy!!!

Dzisiaj zabieram Was na wyprawę do Sławatycz w województwie lubelskim, gdzie pod koniec grudnia rozgrywa się jeden z najbardziej unikatowych świątecznych obrzędów – spotkanie z brodaczami! To nie tylko kolędowanie, to prawdziwa podróż w świat symboliki, tradycji i humoru, ale i unikatowy konkurs, o którym więcej zdradzę Wam nieco później. Jeżeli jesteście gotowi, to zapinamy pasy i jedziemy z nimi, a właściwie do nich… do brodaczy ze Sławatycz. Dziś możecie być pewni, że zobaczycie też „babki” niczym z niemieckiego kina akcji, z rajstopami na głowach i dziurami na oczy i usta – mam nadzieję, że nie dla wszystkich brzmi to znajomo, choć w powiecie bialskim, ma to trochę inny wymiar. Nie ma co przedłużać, startujemy, zanim wyskoczy Wam ikonka z zapytaniem czy, aby na pewno macie +18 lat.

A JAK ATRAKCJA TURYSTYCZNA

Sławatycze są położone w województwie lubelskim, nad rzeką Bug, niedaleko od granicy z Białorusią. Z Białej Podlaskiej dotrzecie tu w około 50 minut, z Lublina w 1 godzinę i 30 minut, a z Warszawy w niecałe 3 godziny. Dlaczego warto tu przyjechać? Niewątpliwie jedną z atrakcji są tutejsi brodacze. To oni przyciągają do Sławatycz turystów z różnych stron Polski. To właśnie  z uwagi na tych gentelmanów co roku do wsi zjeżdżają się goście ciekawi tej lokalnej tradycji również z zagranicy. Pewnie zastanawiacie się, kim są ci panowie i jakie są ich supermoce? Dziś Wam to zdradzę i dodatkowo opowiem jakie babeczki się koło nich kręcą? 

B JAK BRODACZE I BABKI ZE SŁAWATYCZ

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia kim są brodacze ze Sławatycz. To niezwykłe postacie, które pojawiają się w Sławatyczach w ostatnie dni roku. Są to panowie przebrani w pełne symboliki i kolorów stroje. Jak już jesteśmy przy ubraniach, to wyjaśnię, że jednym z ważniejszych elementów stroju jest jak się łatwo domyślić broda. Jak stanowi tradycja wykonana powinna być z lnianego włókna. Ma ona symbolizować długie życie, duże doświadczenie i bogactwo, ale nie tyle co materialne , a to dotyczące przeżyć i doświadczeń.

Co prawda brodacze kolędują tylko pod koniec roku, dlatego wówczas warto jest się wybrać do Sławatycz, ale przez cały czas przypomina o nich sporej wielkości mural i rzeźby ustawione w centralnym miejscu wsi. Dlatego przyjeżdżając w tą część Polski macie gwarancję spotkania ich w takiej postaci o każdej porze roku, dnia i nocy 24 h 7 dni w tygodniu.

Ja jednak zachęcam Was do wybrania się tu pod koniec roku, bo tylko wtedy spotkacie tu lokalne „babki” i zobaczycie brodaczy w pełnym outficie.  Jeśli chodzi o „sławatyckie babki”, to nie wiem co mam Wam napisać, mi po prostu odjęło mowę, z resztą sami zobaczcie, wdzięk, klasa, styl, rajstopy na twarzy – jak z niemieckich filmów – nic dodać nic ująć. Dech zapiera tak, że słońce robi zaćmienie, bo nie może uwierzyć w to, co widzi. Jak na to się patrzy, to tak jakby chcieć zrozumieć mechanikę kwantową na obiedzie u babci – pełno pytań, zero odpowiedzi, ale przynajmniej jest smacznie i zabawnie. Myślę, że te babki są gorętsze niż dyskusja na temat ostatecznego zakończenia „Gry o tron”. Jedno jest też pewne – wszystkie są wolne więc śpieszcie się panowie.

Chwilę się rozmarzyłem, ale wróćmy jeszcze do strojów naszych głównych bohaterów. Każdy szanujący się brodacz nosi ogromny kapelusz dekorowany ręcznie wykonywanymi kwiatami z bibuły. Na twarzy posiada maskę z długim nosem. Zwyczajowo również nogi i ręce brodacza owinięte są słomą. Ubrany jest również w odwrócony włosiem na zewnątrz kożuch. Powinien też posiadać długiego kija (tylko bez zbędnych skojarzeń proszę).

Dziewczyny ze Sławatycz zdradziły mi w tajemnicy, że: „kij brodacza musi być sztywny i mocny”, bo inaczej nie dałby rady „brać na chocki” i nie sprawiłby tyle radości damom ze Sławatycz czy przyjezdnym turystkom – myślę panowie, że wiecie co miały dziewczyny na myśli.

C JAK CHOCKI

Choć brodacze chodzą po sławatyckich ulicach już od ponad stu lat, to nikt dokładnie nie jest w stanie określić, skąd ta tradycja się wzięła i od jak dawna jest kultywowana, ale najstarsi dziadkowie, znają ją z opowieści własnych dziadków.

 

Niezmienne jest to, że brodacze podczas spacerów „biorą na chocki”, czyli zagarniają trzymanym w dłoni kijem dziewczynę, następnie ściskają i podrzucają ją w górę, wydając pomruki zadowolenia. Tradycja stanowi, że jeśli panna zostanie „wzięta na chocki” gwarantuje to jej sukces i szybkie zamążpójście. Legend związanych z brodaczami jest więcej. Podobno również wstążka z czapki brodacza przynosi szczęście, więc sporo osób zabiera je ze sobą jako talizman.

Warto też podkreślić, że brodacze nie rozmawiają, oni ryczą i wydzielają dźwięki, nie mniejsze niż jelenie na rykowisku. To istotne, gdyż wypowiadane słowa mogłyby zdradzić rozmówcę, a każdy brodacz z założenia ma pozostać nierozpoznany. Może to dlatego, żaden z nich nie będzie miał nic przeciwko, by zrobić sobie z Wami wspólne zdjęcia, czego najlepszym dowodem jest Gdzieś TyBył z poniższej fotografii.

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego docenił brodaczy i wpisał ten kreatywny zwyczaj żegnania starego roku w Sławatyczach na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w 2021 roku. Od tego czasu o brodaczach ze Sławatycz zrobiło się w kraju głośniej.

Na koniec, warto wspomnieć o konkursie na “BRODACZA ROKU”, który odbywa się w Sławatyczach. To okazja do uhonorowania tych, którzy w szczególny sposób przyczynili się do utrzymania tej wyjątkowej tradycji. Stroje, maski, i kapelusze robią mieszkańcy własnoręcznie, co dodaje wyjątkowego charakteru temu świątecznemu widowisku.

W tegorocznym konkursie wzięło udział 12 brodaczy. Komisja konkursowa oceniała m.in. kapelusz, maskę i okrycie brodaczy, ale i sposób prezentacji. W tym roku wygrał brodacz z numerem 12 – WIELKIE GRATULACJE!!!

Tego dnia również nie zabrakło pokazów wypiekania sękacza, stoisk z pamiątkami oraz rozgrzewających posiłków przygotowany przez Zespół Szkół w Sławatyczach.

PODSUMOWANIE

Podsumowując – brodacze ze Sławatycz to nie tylko kolędnicy, to strażnicy tradycji, humoru i radości. To chłopy z jajami, tak wielkimi jak plany podróżnicze przed weekendem. Szanuję ich za dystans do siebie i świata. Co jednak najważniejsze, panowie Ci pieczołowicie pielęgnują lokalną tradycję, za co należą się Im słowa uznania. Nigdzie na świecie nie widziałem, by  tak kreatywnie żegnano stary i witano nowy rok. Dlatego jeśli kiedyś znajdziecie się w okolicach Lubelszczyzny pod koniec grudnia, koniecznie zatrzymajcie się w Sławatyczach. Tylko tu doświadczycie tej niezwykłej podróży po odjechanym świecie brodaczy. Zachęcam Was do przyjazdu do Sławatycz również z wielu innych powodów. Wieś nie jest duża, ale ma do zaoferowania wiele ciekawych atrakcji turystycznych, choć to już opowieść na zupełnie inny wpis. Pamiętajcie też o „sławatyckich babkach”, szczególnie te wolne czekają, na swojego rycerza, który przyjedzie po nie na  białym rumaku. Zostawiam Was z fotografiami z mojego wyjazdu w te strony. Trzymajcie się zdrowo – cześć!!!

 

 

linia

Wpis powstał dzięki wsparciu Patronów:

AMBA team, anonimowemu Patronowi oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Lubelskiego.

DZIĘKUJĘ WAM

 

 

Zainspiruj się podróżniczo i zobacz moje  WYPRAWY

Zajrzyj  po więcej zdjęć do mnie na INSTAGRAM

Bądź na bieżąco, polub już dziś mój profil na FACEBOOK’u

Podobał Ci się wpis? Wesprzyj blog i zostań moim PATRONEM

✈ Blog podróżniczy | Patronite| Travel| Fotografia | Polska | Województwo Lubelskie 

Wszelkie prawa zastrzeżone © Rafał Bil Fotografia 2023